poniedziałek, 8 czerwca 2009

Wczoraj (7 czerwca) w godzinach wieczornych zakończyła się kolejna zabawa cyrkowa, zwana wyborami do Parlamentu EuroPejskiego. Wyborcy z krajów należących do UE mogli w większości ponownie okazać swoją głupotę, chociażby głosując na dobrze znane i sprawdzone w poprzednim systemie mordy. W większości przypadków tak też się stało, bowiem najwięcej głosów zdobyły partie liberalne, lewicowe a także komunistyczne.
Na całe szczęście w kilku europejskich krajach swoją jawną opozycję postanowiły ukazać partie nacjonalistyczne, z których 3/4 dostało się do PE. Największym sukcesem może poszczycić się Partit Nazzjonalista Malti (Nacjonalistyczna Partia Malty), która zyskała aż 41% głosów i uplasowała się na drugim miejscu. Wysoki wynik uzyskała także holenderska Partij voor de Vrijheid (Partia Wolności), która zdobyła 17% wszystkich głosów. Oprócz nich dobre wyniki uzyskała także węgierska partia JOBBIK (ponad 14%) oraz bułgarska Атака (13%). Do Europarlalemtu dostały się również następujące partie: Bündnis Zukunft Österreich (Austria), Le Front national (Belgia), Front National (Francja), Laikos Orthodoxos Synagermos (Grecja), Latvijas Nacionālās Neatkarības Kustība (Łotwa), Partidul România Mare (Rumunia), Slovenská Národná Strana (Słowacja) oraz British National Party (UK). Wszystkim nacjonalistom gratulujemy i mamy nadzieję, że zasiadając w tym żałosnym kurniku będą strzec Europy przed coraz bardziej zagrażającym jej demoliberalizmem i "postępem" jaki ze sobą niesie. Warto zaznaczyć, że sukcesem wyborczym większości partii narodowych była współpraca ze wszystkimi ruchami o profilu nacjonalistycznym i patriotycznym. Zamiast dzielić się na małe partyjki, czy tworzyć nowe pseudoorganizacje postanowili utworzyć wspólny front, co przyniosło wyczekiwany efekt.
W Polsce oprócz braku współpracy poszczególnych środowisk, zabrakło także partii, która mogłaby reprezentować interesy wszystkich Polaków. Wielu nacjonalistów (w tym naszą redakcję) zmusiło to do zbojkotowania wyborów i zajęcia się czymś bardziej konstruktywnym w minioną niedzielę. Część ludzi wybrała tzw. "mniejsze zło" - bez efektu. Większość jednak postanowiła nie uczestniczyć w tym cyrku, dzięki czemu frekwencja na wyborach wyniosła zaledwie 25%.

Na chwilę odejdziemy od polityki, do której i tak za chwilę wrócimy, gdyż warto napomnieć o ciekawych nowościach wydawniczych i muzycznych. Właśnie ukazała się oczekiwana przez wiele osób płyta zespołu The Invasion, o którym to już zresztą wspominaliśmy na blogu. Na płycie zarejestrowanych zostało 11 utworów w tradycyjnym RACowskim brzmieniu, zaś wśród nich znalazł się także cover Brutal Attack "Bad attiude" oraz "House of Treason" Skrewdrivera, który zaśpiewany został wspólnie z Janem Peterem z zespołu Sleipnir. Wydawcą jest nowy label Fuck PC Records, któremu życzymy kolejnych udanych wydawnictw. Z dokonaniami The Invasion możecie się zapoznać na ich profilu Myspace oraz na specjalnej stronie wydawcy, skąd możecie pobrać także jeden z utworów na swój dysk - http://invasion.fuckpc.com.
Z nowości muzycznych na naszej scenie, puścić w większy obieg należy również informację o zespole Tormentia. Muzycy zdradzają, że już niebawem ukaże się ich pełny album, zaś póki co, dwa kawałki - "Krew za krew" oraz "Cena idei" (Honor) możecie usłyszeć na ich profilu Myspace: http://www.myspace.com/tormentiaband. Jak możecie usłyszeć, brzmienie Tormentii balansuje pomiędzy metalem a HC. Obecność takiego zespołu bardzo cieszy, gdyż tego rodzaju grana na naszej rodzimej scenie cały czas brakuje (projekty Adama z K88, Pure Hate i White Devils to za mało!). Mamy nadzieję, że zapowiadany album uda się wydać muzykom jak najszybciej.
Skoro już o HC mowa, to fanów tego nurtu muzycznego powinna ucieszyć wiadomość, iż polonijna dystrybucja H8Edge wypuściła kolejną serię odzieżową. Tym razem jest to koszulka i bluza zespołu Godzina Zero. Cały czas nabyć można także poprzednie wzory odzieży. Więcej informacji poniżej:

(kliknij aby powiększyć)

Zgodnie z zapowiedzią powracamy do informacji stricte politycznych, zwłaszcza, że jest o czym pisać.

Pod koniec maja, a dokładniej 23 dnia tego miesiąca, w Monachium odbył się pochód pod hasłem "Wir wollen Freiheit!" ("Chcemy wolności), zainicjowany przez tamtejszą komórkę ruchu Freie Nationalisten. Akcja była sprzeciwem wobec 130 art. Ustawy Zasadniczej, obowiązującej w Niemczech już od 60 lat. Była także aktem solidarności z uwięzionym przed kilku laty Horstem Mahlerem. Ustawa, której sprzeciwiali się nacjonaliści zabiera niemieckim obywatelom podstawowe prawa, jednocześnie wspierając wszelakie oznaki upadku Europy jak np. kolorowych imigrantów, czy "prawa homoseksualistów". Manifestację poprzedziły przemówienia organizatorów oraz innych przedstawicieli nacjonalistycznych ugrupowań, zaś w samej demonstracji udział wzięło ok. 200 nacjonalistów, w tym goście z Czech.


W ostatnim czasie wiele dzieje się również na Ukrainie, gdzie autonomiczny nacjonalizm zadomowił się już na dobre. Pod koniec maja odbył się tam między innymi turniej sztuk walki, zainicjowany przez grupy Reactor oraz Autonomiczny Opór-"Hvatit Buhat", na którym zmierzyli się ze sobą nacjonaliści oraz który ukazał, że NS/WP Straight Edge to nie tylko odstawienie wszelkiej maści używek, ale i sportowy tryb życia. To jednak nie koniec akcji tamtejszych autonomistów.
30 maja w Symferopolu odbyła się manifestacja upamiętniająca młodego aktywistę - Maksima Czajkę, który zginął od ranienia go nożem przez antyfaszystów w Odessie, 17 kwietnia tego roku. W marszu uczestniczyło 120 nacjonalistów, w większości przyjaciół Maksima. Udział wzięli m.in. kibice FC Tavirya, FC Dynamo oraz krymskich grup Simferopol Hvatitbuhat Crew i Sewastopol xWHITE LIONSx. Pomimo zapowiedzi ze strony antyfaszystów, marsz (jak zwykle) przebiegł spokojnie i manifestanci z okrzykami "Maksim - nigdy nie zapomnimy, nigdy nie przebaczymy!", "Jesteśmy Słowianami - jesteśmy silni!", "Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego!" czy "Anti-antifa" przeszli do krymskiego Parku Szewczenki, gdzie rozwiązano manifestację i oddano hołd Maksimowi.

Więcej zdjęć oraz filmy z akcji znajdziecie na stronach ukraińskich nacjonalistów. Akcja upamiętniająca Maksima Czajkę miała również miejsce tego samego dnia w Kijowie, gdzie na jednym z budynków położonych w centrum miasta wywieszono transparent, po czym odpalono nad nim race świetlne, które oprócz punktu rzucającego się w oczy przechodniom były także -i przede wszystkim- zniczami dla ich tragicznie zmarłego przyjaciela.

Natomiast w minioną sobotę, 6 czerwca, ulice Kijowa ponownie były świadkiem nacjonalistycznego oporu. Pod niemiecką ambasadą zorganizowano pikietę sprzeciwiającą się zatrzymaniu przez "niemieckie" władze Jana Demyanyuka oskarżonego o zbrodnię holocaustu. 40 aktywistów ze wspomnianej wyżej grupy Reactor rozwinęło baner z prostym, acz wszystko wyjaśniającym hasłem: "Wolność Demyanyukowi! RFN-Izrael w Europie". Podczas pikiety na specjalnie przygotowanym płótnie napisano sprejem tekst, którego jednak nie możemy zacytować. Napiszemy jedynie, że głosił on, iż pewna nagłośniona dzisiaj sytuacja nie miała miejsca. Uczestnicy zamierzali także złożyć do rąk niemieckich ambasadorów pismo, w którym zaprotestowali przeciwko pojmaniu Demyanyuka i zamierzonego procesu w Niemczech, których nie jest obywatelem. Do ambasady nie zostali wpuszczeni, tak więc byli zmuszeni zostawić pismo w skrzynce na listy - doręczy je listonosz (oby tylko i jego nie zatrzymali...).


Tego samego dnia, nacjonaliści wyszli na ulice również w Czechach. Zaplanowany marsz w Jihlavie ku pamięci ofiar drugiej wojny światowej, zorganizowany przez Narodni Odpor nie doszedł jednak do skutku. Aktywistom NO, których do Jihlavy stawiło się ponad 150-ciu, władze miasta cofnęły zgodę na przemarsz, na kilka minut przed jego rozpoczęciem. Doszło do niegroźnych starć z policją, która miała za zadanie rozpędzić zgromadzonych. Aktualnie Narodni Odpor razem z prawnikami przygotowywuje pozew skierowany przeciwko Lubomírowi Dohnalowi - głównemu winowajcy całego zajścia. Więcej informacji pojawi się wkrótce na Odpor.org.

W Litvinowie, czyli mieście, o którym słyszała już prawie cała Europa, nacjonaliści z AN zorganizowali marsz upamiętniający Miloša Reha - nacjonalistę zamordowanego przez cygańskich rasistów 16 maja 1999 roku. Miloš wysiadając pewnego wieczoru z autobusu został zaatakowany i zabity przez kilku cyganów. Dzisiaj, w miejscu, w którym zadano mu ostateczny cios wisi upamiętniająca go tablica, pod którą zgromadzeni nacjonaliści złożyli kwiaty i zapalili znicze.

Tragiczny los, jaki spotkał Miloša nie spotkał go dlatego, że był nacjonalistą lecz dlatego, że był Czechem. Czarny rasizm stoi w tym kraju na porządku dziennym, na dodatek przy biernej postawie władz. Ludność Litvinowa i wielu innych czeskich miast każdego dnia boryka się z problemem cygańskich kryminalistów, którzy są bezkarni. Kara się za to nacjonalistów, którzy przy aprobacie "zwykłych" Czechów postanowili głośno powiedzieć 'NIE' dwukrotnie organizując antycygańskie protesty w Litvinowie oraz -jak dotąd- raz w Prerovie.
Marsz upamiętniający Miloša Reha zgromadził 200 aktywistów AN a także ludzi, którzy znają problem czarnego rasizmu od środka i którzy dołączali się do manifestacji. Po akcji wygłoszono okolicznościowe przemówienia.


Przez wzgląd na powagę relacji z upamiętniających dwóch Patriotów akcji, wstrzymamy się dzisiaj z prześmiewczymi komentarzami do zaistniałych w ostatnim czasie sytuacji. Wystarczy nam, że możemy się cieszyć z 75% Polaków, którzy mają Unię EuroPejską w czterech literach i nie poszli na wybory. Szkoda tylko, że po fakcie, jednak jak wiadomo stare przysłowie "Mądry Polak po szkodzie" z nikąd się nie wzięło.
Informujemy także, że jest to pierwsza i ostatnia poważna aktualizacja bloga w najbliższym czasie. Wielkimi krokami zbliża się drugi numer 'Aktywisty', nad którym ciągle trwają prace końcowe i którym zamierzamy się w pełni poświęcić. W ciągu kilku dni na blogu ukaże się notka z informacją o chwilowym zawieszeniu bloga i być może wstępną datą ukazania się papierowej (czyli tej jedynie poprawnej ;) ) wersji 'Aktywisty'. Zatem do usłyszenia.