Powszechnie okrzyknięci terrorystami, w rzeczywistości będący bojownikami o wolność. Organizacja Hamas obchodziła na początku grudnia 22. rocznicę powstania swojej organizacji. Tysiące Palestyńczyków wzięło udział w uroczystościach, ubranych w zielone stroje oraz trzymając portrety szejka Ahmeda Jasina – przywódcy duchowego i założyciela Hamasu, który zginął w 2004 roku w izraelskim ataku rakietowym. Największe uroczystości odbyły się w Gazie, z którą notabene wiąże się większość historii palestyńskiej Intifady. Sam Hamas został powołany jako zbrojne ramię Organizacji Wyzwolenia Palestyny niedługo po wybuchu pierwszej Intifady, w 1987 roku i jak zaznaczali w swoich przemówieniach towarzyszącym uroczystościom aktualni przywódcy Hamasu:
„Od momentu powstania przed 22 laty Hamas zrealizował większość swoich celów i przezwyciężył wszystkie ciężkie doświadczenia: więzienie, wygnanie, zabójstwa i wybory". Szefowie Hamasu zaznaczyli również, iż walka z izraelskim okupantem jest szeroka i nie ogranicza się jedynie do walki zbrojnej, oraz będzie kontynuowana dopóki Palestyna w pełni nie odzyska zabranej jej ziemi i suwerenności.
Opinie nacjonalistów na temat wojny na Bliskim Wschodzie są podzielone - część osób solidaryzuje się z krajami muzułmańskimi, inni zaś nie interesują się tym tematem uważając, iż nas on nie dotyczy. Zdaniem naszej redakcji, solidarność m.in. z Palestyną nie powinna nikogo dziwić, a opowiadanie się w konflikcie izraelsko-palestyńskim po stronie palestyńskiej i nagłaśnianie terrorystycznej polityki państwa Izrael nie oznacza przecież wspierania zalewu Europy przez islam.
Przejdźmy teraz do stricte nacjonalistycznych wiadomości.
9 grudnia w Paryżu, z inicjatywy narodowo-rewolucyjnego ruchu Renouveau Français odbyła się debata poprowadzona przez Erica Bessona (koordynatora paryskiego RF) na temat poczucia tożsamości narodowej we Francji. Na zaproszenie działaczy Renouveau Français, udział w konferencji wzięli także Autonomiczni Nacjonaliści (Nationalistes Autonomes), których ruch we Francji stale się rozwija, zwłaszcza w Paryżu. Wszyscy zgromadzeni zgadzali się w swoich wypowiedziach, zaznaczając, iż aktualnie tylko nacjonaliści są w stanie utrzymać poczucie tożsamości narodowej. Po zakończeniu konferencji uczestnicy zorganizowali pikietę propagującą patriotyzm, podczas której rozwinęli transparent o treści
"Jedna ziemia, jedna krew, jedna kultura... Tożsamość narodowa to jest to!" oraz odpalili race. Autonomiczni aktywiści zapowiedzieli, iż będą wspierać każdą akcję organizowaną przez RF w Paryżu.
Prawie 600 osób wzięło udział w marszu ku pamięci Daniela Wretströma w Salem. Manifestację, jak co roku, zorganizowały środowiska związane z grupami Fria Nationalister oraz niezależnym portalem informacyjnym
Info14.com. To już dziewięć lat od brutalnego zabójstwa młodego nacjonalisty, którego czarnoskórzy oprawcy zostali skazani na... kilkadziesiąt godzin prac społecznych, zaś główny winowajca został uznany niepoczytalnym i wypuszczony na wolność. 12 grudnia, rodzina Daniela, jego przyjaciele oraz wszyscy ci, którzy postanowili oddać mu hołd i sprzeciwić się czarnemu rasizmowi w Szwecji zjechali się do Salem. Marsz odbył się bez jakichkolwiek zakłóceń i przebiegał w milczeniu. Zgromadzeni, podobnie jak w poprzednich latach, nieśli kilkaset pochodni (objęły praktycznie cały marsz), które symbolizowały płomień pamięci dla Daniela. Pochodnie zgasły, jednak pamięć w sercach nie zgaśnie nigdy.
Po marszu odbył się akustyczny występ trzech szwedzkich bardów. W uroczystościach upamiętniających Daniela Wretströma udział wzięli również francuscy nacjonaliści z ruchu Nouvelle Droite Populaire.
O Danielu pamiętano nie tylko w Szwecji. Tego samego dnia greccy autonomiczni nacjonaliści rozlepili w Atenach sporą ilość plakatów informujących o wydarzeniu z 9 grudnia 2000 roku, po czym zorganizowali pod ambasadą Szwecji dwudziestoosobową pikietę. Kilka zdjęć z akcji znajduje się
tutaj.
W miniony weekend w całej Polsce odbyły się obchody upamiętniające ofiary stanu wojennego - wciąż nieosądzonej komunistycznej zbrodni na polskim narodzie.
Podobnie jak w poprzednich latach, w nocy z 12 na 13 grudnia w Warszawie, pod willą "generała" Jaruzelskiego odbyła się pikieta, której organizatorami w tym roku była Liga Obrony Suwerenności. Zgromadziła ona ponad 150 osób w różnym przedziale wiekowym, w tym sporo młodzieży. Przed północą odbyły się przemowy ówczesnych działaczy opozycyjnych, głównie z Solidarności Walczącej oraz organizatorów akcji, którzy podziękowali wszystkim za przybycie. Równo o północy minutą ciszy uczczono pamięć pomordowanych, po czym odczytano nazwiska sporej części ofiar zabitych przez ówczesny aparat władzy - każdemu nazwisku towarzyszył gromki okrzyk
"Poległ/a za Wolną Polskę!".
Podobne obchody odbyły się 13 grudnia praktycznie w całej Polsce i każdemu z tych wydarzeń towarzyszyli nacjonaliści. W marszu milczenia w Stalowej Woli udział wzięli Autonomiczni Nacjonaliści Stalowa Wola, którzy specjalnie na tę okazję przygotowali dwa okazałe banery. Z relacją zapoznać się można na ich blogu -
http://answ.wordpress.com.
Natomiast w Łodzi, zgodnie z zapowiedzią, nacjonaliści z Łódzkiego Ruchu Narodowego "Szczerbiec" i Obozu Narodowo-Radykalnego zorganizowali marsz antykomunistyczny. Na Pasażu Schillera, skąd miała wyruszyć manifestacja, oprócz organizatorów stawili się także działacze ONR z innych województw oraz przedstawiciele Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Wielkiej Polski, Ligi Polskich Rodzin, Ruchu Przełomu Narodowego, Zielonych RP oraz niezrzeszeni nacjonaliści i miejscowi kibice. Łącznie trochę ponad 130 osób. Po przemówieniach miejscowych aktywistów, manifestanci rozwinęli transparenty i zwartym szykiem wyruszyli w pochodzie, który dotarł na Plac Wolności w jeszcze większej liczbie, bowiem podczas marszu dołączało do niego wielu postronnych ludzi - głównie osoby starsze. Na Placu Wolności odbyły się przemówienia, odśpiewano Hymn Narodowy i manifestacja została rozwiązana. Szumnie zapowiadana "blokada antyfaszystowska" środowisk lewackich okazała się kompletną klapą - jednak czy kogoś to dziwi?
Kończąc dzisiejszą aktualizację, z okazji zbliżających się świąt, pragniemy przypomnieć o osobach, które nie będą ich spędzać w gronie rodziny bądź przyjaciół. Jedną z takich osób jest Josué Estébanez - hiszpański nacjonalista, który broniąc się samotnie przed pięćdziesięcioma lewackimi bojówkarzami śmiertelnie ranił jednego z nich. Pomimo wielu dowodów jasno wykazujących, iż była to obrona życia (na dodatek w proporcjach 50 vs. 1), hiszpański sąd skazał Josué przed dwoma miesiącami na 26 lat pozbawienia wolności.
W związku ze zbliżającymi się świętami, zachęcamy do wysyłania pocztówek dla Josué - koszt priorytetowego znaczka pocztowego na takową pocztówkę wynosi dokładnie 3,00 PLN. Organizatorzy akcji pocztówkowej proszą o zredagowanie jej zaczynając od słów
“Saludos desde la ciudad/pueblo de XXX”, z czego w miejsce iksów należy wpisać nazwę swojego miasta. Pozostała część pocztówki może być zredagowana w języku angielskim - Josué nie ma problemów w porozumiewaniu się z tym językiem. Poniżej podajemy adres do korespondencji:
Josue Estebanez de la Hija
Centro penitenciario de Madrid II.
Módulo 2
Carretera Alcalá-Meco, Km. 5
CP 28870 Alcalá de Henares.
Madrid, Spain