Kwiecień to miesiąc, którego pierwszy dzień zaczyna się miłym obyczajem. Prima Aprilis, bo o nim mowa, wywodzi się ze starożytnego Rzymu, dziwi nas więc, że święto mające takie same korzenie jak pozdrowienie hitlerowskie nie zostało jeszcze zakazane. Nasza redakcja, jak widać na załączonym zdjęciu, wysyła już donosy do odpowiednich służb i stowarzyszeń, by te podjęły odpowiednie kroki. Nie można przecież tolerować faktu robienia sobie faszystowskich kawałów, zwłaszcza, że miesiąc kwiecień staje się oblężony także w tzw. Lany Poniedziałek, kiedy to miliony neofaszystów na całym świecie oblewają "młodzież o ubiorze alternatywnym" wodą wprost ze źródeł faszyzmu. Póki co, przejdźmy jednak do innych wiadomości.
Pierwszego kwietnia drużyna o nazwie "Polska" podjęła w Kielcach reprezentację San Marino. O tym meczu głośno zrobiło się głównie dzięki wysokiemu zwycięstwu polskich zawodników, którzy wpakowali gościom aż 10 bramek, jednak nas o wiele bardziej zaciekawił inny aspekt tego meczu. Kibice kieleckiej Korony, od 2006 roku wydający kibicowskiego zina 'Złocisto Krwiści' przygotowali na ten mecz specjalny numer swojego wydawnictwa, który rozprowadzany był na trybunach. Na 16 stronach, obecni na meczu kibice mogli zapoznać się z prawdziwie niezależnym głosem, rozpowszechnianym przez kibiców i dla kibiców. W środku znalazły się teksty o "prawdziwym Polaku" Rogerze, czy ciekawy tekst pod nazwą "Jestem kibicem, czyli - poradnik małego faszysty" w świetny sposób ukazujący mentalność skorumpowanych dziadków z PZPN-u oraz drygujących nimi panów z kółka wyznawców Simona Mola, pod nazwą Nigdy Więcej.
Kibicom Korony należą się gratulacje, bowiem wykonali kawał dobrej roboty. Każda inicjatywa mająca na celu swoiste wypięcie się na dzisiejsze media i zaprezentowanie swoich, nie zawsze popularnych poglądów jest warta poparcia. Szczególnie wtedy, gdy z głosem podziemia mogą zapoznać się "zwykli" ludzie.
Wracając jednak do spraw, o których piszemy najczęściej nie można pominąć minionej soboty, podczas której czeska krew ponownie zawrzała. 4 kwietnia w Přerovie, 500 nacjonalistów wyszło na ulice tego miasta by zaprotestować przeciwko czarnemu rasizmowi i wspomóc miejscową ludność, która od wielu lat terroryzowana jest przez tzw. "mniejszość cygańską". Marsz usiłowało zakłócić kilku antyfaszystów, którzy w imię antyrasizmu postanowili poprzeć rasizm z tej drugiej strony. Oczywiście na próbach się skończyło, jednak nie wykluczamy, że ich bliskie spotkanie trzeciego stopnia miało miejsce nie tylko z nacjonalistami, ale i z miejscowymi cyganami, którzy nie darzą zbyt wielką sympatią ludzi o jasnym kolorze skóry, zwłaszcza jeśli są ubrani na czarno.
Demonstracja przerodziła się w bitwę z policją, która zaatakowała nacjonalistów na dworcu kolejowym, na którym od dłuższego czasu mają miejsce rasistowskie ataki ze strony "mniejszości" na ludność czeską. 30 patriotów zostało zatrzymanych, jednak to nie koniec czeskiej defensywy. Aktywiści skupieni m.in. wokół Narodnego Odporu i Autonomicznych Nacjonalistów planują kolejne akcje, gdyż nie tylko Janov i Přerov borykają się z problemem czarnego rasizmu.
Na akcji w Přerovie obecni byli aktywiści z zagranicy, w tym z Polski. Z tego miejsca dziękujemy polskim działaczom, którzy wspomogli Czechów w ich demonstracji. W czasach kolorowego zła, które nadciąga z zachodu solidarność jest naszą najpoważniejszą bronią.
Szersza relacja z akcji znajdzie się w drugim numerze 'Aktywisty'. Fotoreportaże znajdziecie na stronach czeskich nacjonalistów, na Autonomnii Media'ch niebawem pojawi się także materiał filmowy.
W jednej z poprzednich aktualizacji wspominaliśmy o antyrządowych protestach na Węgrzech zapowiadając jednocześnie, że to nie koniec. 5 kwietnia, kiedy to Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) wystawiła swojego kandydata na urząd premiera, tysiące ludzi związanych z szeroko rozumianą opozycją wyszło na ulice, by ponownie zaprotestować. Według różnych źródeł, w antyrządowej demonstracji udział brało ok. 100 tysięcy Węgrów. Organizatorami było Forum Stowarzyszeń Obywatelskich, tym razem protest przebiegał spokojnie i obyło się bez policyjnych prowokacji.
Kibicom Korony należą się gratulacje, bowiem wykonali kawał dobrej roboty. Każda inicjatywa mająca na celu swoiste wypięcie się na dzisiejsze media i zaprezentowanie swoich, nie zawsze popularnych poglądów jest warta poparcia. Szczególnie wtedy, gdy z głosem podziemia mogą zapoznać się "zwykli" ludzie.
Wracając jednak do spraw, o których piszemy najczęściej nie można pominąć minionej soboty, podczas której czeska krew ponownie zawrzała. 4 kwietnia w Přerovie, 500 nacjonalistów wyszło na ulice tego miasta by zaprotestować przeciwko czarnemu rasizmowi i wspomóc miejscową ludność, która od wielu lat terroryzowana jest przez tzw. "mniejszość cygańską". Marsz usiłowało zakłócić kilku antyfaszystów, którzy w imię antyrasizmu postanowili poprzeć rasizm z tej drugiej strony. Oczywiście na próbach się skończyło, jednak nie wykluczamy, że ich bliskie spotkanie trzeciego stopnia miało miejsce nie tylko z nacjonalistami, ale i z miejscowymi cyganami, którzy nie darzą zbyt wielką sympatią ludzi o jasnym kolorze skóry, zwłaszcza jeśli są ubrani na czarno.
Demonstracja przerodziła się w bitwę z policją, która zaatakowała nacjonalistów na dworcu kolejowym, na którym od dłuższego czasu mają miejsce rasistowskie ataki ze strony "mniejszości" na ludność czeską. 30 patriotów zostało zatrzymanych, jednak to nie koniec czeskiej defensywy. Aktywiści skupieni m.in. wokół Narodnego Odporu i Autonomicznych Nacjonalistów planują kolejne akcje, gdyż nie tylko Janov i Přerov borykają się z problemem czarnego rasizmu.
Na akcji w Přerovie obecni byli aktywiści z zagranicy, w tym z Polski. Z tego miejsca dziękujemy polskim działaczom, którzy wspomogli Czechów w ich demonstracji. W czasach kolorowego zła, które nadciąga z zachodu solidarność jest naszą najpoważniejszą bronią.
Szersza relacja z akcji znajdzie się w drugim numerze 'Aktywisty'. Fotoreportaże znajdziecie na stronach czeskich nacjonalistów, na Autonomnii Media'ch niebawem pojawi się także materiał filmowy.
W jednej z poprzednich aktualizacji wspominaliśmy o antyrządowych protestach na Węgrzech zapowiadając jednocześnie, że to nie koniec. 5 kwietnia, kiedy to Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) wystawiła swojego kandydata na urząd premiera, tysiące ludzi związanych z szeroko rozumianą opozycją wyszło na ulice, by ponownie zaprotestować. Według różnych źródeł, w antyrządowej demonstracji udział brało ok. 100 tysięcy Węgrów. Organizatorami było Forum Stowarzyszeń Obywatelskich, tym razem protest przebiegał spokojnie i obyło się bez policyjnych prowokacji.
Kilka dni wcześniej, jak to ma miejsce w przypadku zjazdów NATOwskiej hołoty, na ulice m.in. Londynu (Anglia) i Strasburga (Niemcy) wypezły anarchomarksistowskie robaki. W Anglii, podczas trwających starć pomiędzy lewusami a policją, zamordowany został nieuczestniczący w demonstracji Anglik, który znalazł się w pobliżu. Zarówno policja, jak i anarchistyczny motłoch, który wywołał zamieszki mają krew tego człowieka na rękach. Niech spoczywa w pokoju.
Manifestacja w Strasburgu także nie przebiegła spokojnie. Anarchiści wraz z komunistami niszczyli wszystko, co spotkali na swej drodze - od sklepów prowadzonych przez pojedyńcze osoby, przez banki, w których pieniądze składują ich rodzice, po hotel który stanął w płomieniach. Wszystko to przy biernej postawie mundurowczaków, którzy jak widać po przykładzie sobotniej demonstracji w Czechach, czy wspomianej w Anglii, skrupulatnie dobierają sobie tych, których w ich mniemaniu należy potraktować pałką - raz są to nacjonaliści, innym razem zupełnie postronne osoby. Ważne jedynie, by nie byli to demolujący miasto i wymachujący czerwonymi flagami "przeciwnicy G20".
Manifestacja w Strasburgu także nie przebiegła spokojnie. Anarchiści wraz z komunistami niszczyli wszystko, co spotkali na swej drodze - od sklepów prowadzonych przez pojedyńcze osoby, przez banki, w których pieniądze składują ich rodzice, po hotel który stanął w płomieniach. Wszystko to przy biernej postawie mundurowczaków, którzy jak widać po przykładzie sobotniej demonstracji w Czechach, czy wspomianej w Anglii, skrupulatnie dobierają sobie tych, których w ich mniemaniu należy potraktować pałką - raz są to nacjonaliści, innym razem zupełnie postronne osoby. Ważne jedynie, by nie byli to demolujący miasto i wymachujący czerwonymi flagami "przeciwnicy G20".
By nieco rozluźnić atmosferę wspomnimy, że koncert na rzecz osób potrzebujących prawnej pomocy, który odbył się pod koniec marca w Anglii zakończył się sukcesem. Zagrali m.in. Polacy z coraz bardziej popularnej kapeli Hammer of Hate. Krótka relacja oraz zdjęcie z tej imprezy znajdziecie na e-zinie Furiat.net.
W ciągu kilku dni, w polskich dystrybucjach powinna pojawić się najnowsza płyta zespołu Kill Baby, Kill! zatytułowana "Product of society". Kilka kawałków możecie usłyszeć na ich profilu MySpace. A skoro o tym portalu już mowa, to jak podaje e-OKOP, właśnie ruszył profil krakowskiego zespołu Duma, który zalicza się raczej do rzadkości na naszej scenie, bowiem na wokalu usłyszymy kobietę. Jak dotąd, do odsłuchania dostępne są trzy utwory, w tym cover Honoru - http://www.myspace.com/duma14. Przy okazji mamy nadzieję, że wydawca OKOP'u w końcu w pełni ukończy prace nad szóstym numerem pisma i jeszcze przed majem będziemy się mogli zapoznać z jego wydawnictwem.
W temacie muzycznym warto też wspomnieć, że lesbijska kapela z Rosji - Tatu zawiesiła swą działalność, zaś znana piosenkarka Madonna nie uzyskała pozwolenia na adopcję kolejnego berbecia z Afryki.
Pozostałe informacje:
Pechowe rozwolnienie.
W Warszawie zatrzymano Edwina L., jednego z miejscowych tzw. "jabol punków", który postanowił użyczyć sobie z jednej ze stołecznych restauracji rolkę papieru toaletowego, przy okazji niszcząc część toaletowej konstrukcji w postaci podajnika papieru. Wychodzącego z toalety Edwinka, ze schowaną pod kurtką rolką papieru zatrzymała ochrona restauracji, która po chwili wezwała czworonogich zgłaszając kradzież z włamaniem. Ci zaś, przewieźli mającego rozwolnienie złodziejaszka na jeden z komisariatów gdzie dowiedział się, że jego czyn wykracza poza zwykłe wykroczenie, gdyż kierownictwo restauracji wyceniło szkody na ponad 300 zł. Między innymi za kradzież rolki papieru, pechowemu chłopaczkowi grozi teraz aż do 10 lat więzienia. Jak więc widać, dolegliwości żołądkowe mogą mieć bardzo kosztowne konsekwencje.
Wyszło szydło z worka.
Niemiecka partia CDU (chadecja) wypuściła nowy śpiewnik pieśni ludowych, tym razem w Badenii-Wirtembergii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że w książeczce znalazła się znana piosenka, nucona głównie przez żołnierzy Wehrmachtu zatytułowana "Panzerlied" ("Pieśń o czołgu"), która została skomponowana w roku 1933. Władze partii mówią o pomyłce, zaznaczając jednak, że nie zamierzają wyrzucać śpiewnika, w którym znalazła się piosenka kojarząca się z III Rzeszą gdyż w dzisiejszych Niemczech książek się już nie pali. Tytuł śpiewnika brzmi "Śpiewaj dobrze. Pieśni ludowe i szlagiery dla umilenia czasu", tym bardziej dziwi fakt zamieszania wokół książeczki. Jej patronem jest aktualny premier Niemiec - Günther Oettinger, który w zeszłym tygodniu oświadczył, że na piosenki pokroju "Panzerlied" nie ma miejsca ani w śpiewniku, ani w partii. Dlaczego więc na pomysł zniszczenia śpiewników od razu na myśl przyszło im starodawne palenie książek?
Na koniec informujemy, że nasz blog dostępny jest także pod adresem http://www.aktywista-zine.tk - jest to typowy zabieg kosmetyczny, mający na celu łatwiejsze zapamiętanie odnośnika. Owy adres firmować będzie plakaty, wlepki a także inne materiały propagandowe. Kilka dni temu zostało nadesłane do nas zdjęcie odbitego szablonu, na którym widoczny jest nowy adres naszego bloga. Za pomoc w reklamie dziękujemy, jak i w pełni zgadzamy się z jego treścią, przypominamy jednak by szablony odbijać w wyznaczonych ku temu miejscach i nie dewastować budynków, jakiekolwiek by nie były.
W ciągu kilku dni, w polskich dystrybucjach powinna pojawić się najnowsza płyta zespołu Kill Baby, Kill! zatytułowana "Product of society". Kilka kawałków możecie usłyszeć na ich profilu MySpace. A skoro o tym portalu już mowa, to jak podaje e-OKOP, właśnie ruszył profil krakowskiego zespołu Duma, który zalicza się raczej do rzadkości na naszej scenie, bowiem na wokalu usłyszymy kobietę. Jak dotąd, do odsłuchania dostępne są trzy utwory, w tym cover Honoru - http://www.myspace.com/duma14. Przy okazji mamy nadzieję, że wydawca OKOP'u w końcu w pełni ukończy prace nad szóstym numerem pisma i jeszcze przed majem będziemy się mogli zapoznać z jego wydawnictwem.
W temacie muzycznym warto też wspomnieć, że lesbijska kapela z Rosji - Tatu zawiesiła swą działalność, zaś znana piosenkarka Madonna nie uzyskała pozwolenia na adopcję kolejnego berbecia z Afryki.
Pozostałe informacje:
Pechowe rozwolnienie.
W Warszawie zatrzymano Edwina L., jednego z miejscowych tzw. "jabol punków", który postanowił użyczyć sobie z jednej ze stołecznych restauracji rolkę papieru toaletowego, przy okazji niszcząc część toaletowej konstrukcji w postaci podajnika papieru. Wychodzącego z toalety Edwinka, ze schowaną pod kurtką rolką papieru zatrzymała ochrona restauracji, która po chwili wezwała czworonogich zgłaszając kradzież z włamaniem. Ci zaś, przewieźli mającego rozwolnienie złodziejaszka na jeden z komisariatów gdzie dowiedział się, że jego czyn wykracza poza zwykłe wykroczenie, gdyż kierownictwo restauracji wyceniło szkody na ponad 300 zł. Między innymi za kradzież rolki papieru, pechowemu chłopaczkowi grozi teraz aż do 10 lat więzienia. Jak więc widać, dolegliwości żołądkowe mogą mieć bardzo kosztowne konsekwencje.
Wyszło szydło z worka.
Niemiecka partia CDU (chadecja) wypuściła nowy śpiewnik pieśni ludowych, tym razem w Badenii-Wirtembergii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że w książeczce znalazła się znana piosenka, nucona głównie przez żołnierzy Wehrmachtu zatytułowana "Panzerlied" ("Pieśń o czołgu"), która została skomponowana w roku 1933. Władze partii mówią o pomyłce, zaznaczając jednak, że nie zamierzają wyrzucać śpiewnika, w którym znalazła się piosenka kojarząca się z III Rzeszą gdyż w dzisiejszych Niemczech książek się już nie pali. Tytuł śpiewnika brzmi "Śpiewaj dobrze. Pieśni ludowe i szlagiery dla umilenia czasu", tym bardziej dziwi fakt zamieszania wokół książeczki. Jej patronem jest aktualny premier Niemiec - Günther Oettinger, który w zeszłym tygodniu oświadczył, że na piosenki pokroju "Panzerlied" nie ma miejsca ani w śpiewniku, ani w partii. Dlaczego więc na pomysł zniszczenia śpiewników od razu na myśl przyszło im starodawne palenie książek?
Na koniec informujemy, że nasz blog dostępny jest także pod adresem http://www.aktywista-zine.tk - jest to typowy zabieg kosmetyczny, mający na celu łatwiejsze zapamiętanie odnośnika. Owy adres firmować będzie plakaty, wlepki a także inne materiały propagandowe. Kilka dni temu zostało nadesłane do nas zdjęcie odbitego szablonu, na którym widoczny jest nowy adres naszego bloga. Za pomoc w reklamie dziękujemy, jak i w pełni zgadzamy się z jego treścią, przypominamy jednak by szablony odbijać w wyznaczonych ku temu miejscach i nie dewastować budynków, jakiekolwiek by nie były.